Przyszedł dziś do mnie do domu elegancki, starszy Pan, który gdzieś tam drogą pantoflową dowiedział się, że mam Fiaty.
Potrzebował szybę drzwi kierowcy. Z tego co mówił był w 17 punktach i takiej szyby nigdzie nie dostał. Oczywiście taką szybę mu dałem za symboliczną opłatą. Co zabawniejsze, okazało się, że "znam" nawet jego Fiata.

Przekonany byłem, że to autko które stoi i wrasta sobie obok śmietnika na jednym z gdyńskich blokowisk. A tu niespodzianka

Starszy Pan opowiadał jak to Fiaciora kupił od marynarza, z przebiegiem 5tyś km ileś tam lat temu. Mówił, że jest bardziej niedzielnym kierowcą i za bardzo nie grzebie przy tym aucie, że rodzina już od lat mu wierci dziurę w brzuchu, żeby się pozbył tego złomu. A on na to, że we Fiacie czuje się jak w domu...

Pogadaliśmy sobie trochę, pytał czy pijam czasem piwko, wziął numer telefonu i obiecał że podjedzie kiedyś swoim Fiaciorem do mnie

125p forever!
